wtorek, 30 listopada 2021

Pytania przeciw milczeniu (K. Surmiak-Domańska, Czystka)

 

Najnowsza książka Katarzyny Surmiak-Domańskiej to opowieść tylko pozornie głównie osobista. Na plan pierwszy wysuwa się bowiem pytanie o możliwość odtworzenia cudzych losów w sytuacji, gdy niewiele osób jeszcze coś pamięta, gdy ci, którzy pamiętają, są też zranieni i nie chcą mówić, a strategią przetrwania stosowaną przez człowieka, o którego życie chodzi, było przede wszystkim milczenie. Reporterka wykorzystuje więc historię własnej rodziny dla pokazania procesu, w którym wyłuskiwanie fragmentów przeszłości przypomina ciężką i nużącą pracę. Szczególnie widać to w znakomicie oddanej relacji między córką a ojcem. Córka bywa dziennikarką, poszukiwaczką własnych przodkiń, osobą gotową ochronić od zapomnienia tych, którzy żyli przed nią. Przede wszystkim jednak jest tą, która pyta. Ojciec z kolei nie chce odpowiadać, kiedy jednak odpowie na jedno pytanie dotyczące przemiany, która wydarzyła się w matce, reporterka i córka milknie strwożona. Ojciec jest bowiem nadal zranionym i zniszczonym przez traumę z dzieciństwa dzieckiem. Bywa irytujący, zdarza się, że jest w stosunku do własnego dziecka tyranem, w starości powoli odchodzi w swój świat, jednak w każdej z tych wersji gdzieś w środku tkwi owo dziecko, które musiało przetrwać i żyć dalej z pamięcią scen z rzezi wołyńskiej w głowie. Inny wątek, który zostaje w książce bardzo ciekawie rozrysowany, to kwestie awansu społecznego, zmian obyczajowych, konieczności zbudowania własnej przyszłości z kontrze do tego, co reprezentowały wcześniejsze pokolenia. Pytanie o babcie zderza się również z pytaniami o inne osoby wokół, których życiorysy powiązały się z ich biografiami. Przykładem osoby, która wpłynęła na życie rodziny w znaczący sposób, jest mieszkająca przez wiele lat we Francji ciotka. Choć była daleko, to dzięki śladom po niej pozostawionym, można opowiedzieć dużo o innych postaciach. Surmiak-Domańska nie nadużywa własnej obecności, choć pyta również o konsekwencje milczenia także dla własnej biografii. Istniało duże ryzyko, że w przypadku operowania historią dotyczącą bliskich właściwe proporcje mogą nie zostać zachowane. Na szczęście tak się nie stało. „Czystkę” można by czytać równolegle z „Fałszerzami pieprzu” Moniki Sznajderman. Intrygujące i poruszające byłoby pokazanie owych zranionych dzieci tkwiących w dorosłych ludziach, a tym samym odtworzenie pewnych psychologicznych reguł bronienia się przed traumami poprzez milczenie, wyparcie, odcięcie się od przeszłości. Bardzo dobre.

 

Katarzyna Surmiak-Domańska, Czystka, Wyd. Czarne, Wołowiec 2021.

sobota, 27 listopada 2021

Raport z czasów kryzysu i siły (W. Grzegorzewska, Wilcza rzeka)

 

„Wilcza rzeka” to w pewnym sensie domknięcie autobiograficznej trylogii, rozpoczętej świetnymi „Gugułami”, a kontynuowanej w „Stancjach”. Autorka, choć bazuje na własnym doświadczeniu, jednocześnie świadomie przepisuje własne losy w taki sposób, że jest w nich coś uniwersalnego i intymnego zarazem. Można by więc powiedzieć, że mamy do czynienia z prozą bardzo przemyślaną, ale i autentyczną, z dobrze rozłożonymi akcentami budującymi napięcie, wiarygodną psychologicznie, wykorzystującą konwencje typowe dla intymistyki, ale i przypowieściową w charakterze. Ci, którzy śledzą facebookowy profil autorki zapewne rozpoznają fragmenty, które mogli już czytać. To zresztą również gatunkowo ciekawa kwestia, bowiem Grzegorzewska traktowała media społecznościowe w sposób, tak można by powiedzieć, tradycyjny. Nie szukała innego języka i sposobu wyrazu, pozostała przy swojej dykcji, a w efekcie to, co znajdujemy w książce, również nie budzi zastrzeżeń. Największym atutem „Wilczej rzeki” jest nieskomplikowanie i skomplikowanie zarazem tej powieści. Otrzymujemy zapis losów kobiety w sytuacji kryzysowej. Zaczyna się pandemia, a w jej życiu dzieje się innego rodzaju rewolucja: przeprowadza się, próbuje zakończyć przemocowy związek, stara się być dobrą matką i cieszyć się z nowej miłości, usiłuje odnaleźć się w miejscach, które mają być domem, a stają się miejscem tylko na chwilę. Jednocześnie jednak można tę powieść odczytywać bardzo różnie. Na plan pierwszy wysuwa się nomadyczny charakter życia bohaterki, narratorki i autorki oraz umiejętność odnalezienia się w sytuacjach naznaczonych tymczasowością. W pewnym więc sensie jest to powieść o odkładaniu końca na potem i o umiejętności podnoszenia się wtedy, gdy wydaje się, że szansy na ratunek już nie ma. Da się „Wilczą rzekę” potraktować również jako opowieść o samotności wśród ludzi. Autorka przywołuje traumy sprzed lat, rekonstruuje rodzącą się obcość w małżeństwie, pokazuje, jak niełatwo wyzwolić w sobie siłę, gdy jest się przyuczanym do lęku i słabości. To także książka koncentrująca się na losie kobiet – tych, których często się nie zauważa, potrzebujących pomocy, wyrzuconych z systemu, narażonych na doświadczenie bezdomności. Grzegorzewska umie kilkoma scenami pokazać więcej, niż gdyby opowiadała o danym problemie przez wiele stron. „Wilcza rzeka” to jednocześnie niebanalny głos na temat emigracji i pełnionych ról. Dochodzi bowiem tutaj do przesunięcia znaczeń. Bohaterka nie przyznaje się, że jest znaną pisarką, musi bowiem funkcjonować w masce potrzebującej pomocy emigrantki. System i przypadkowi współlokatorzy oczekują od niej jednoznaczności, wieloznaczność komplikuje codzienność. Bardzo dobre.

 

Wioletta Grzegorzewska, Wilcza rzeka, Wyd. W.A.B., Warszawa 2021.

środa, 24 listopada 2021

Obsesja (A.L. Antunes, Zadupia)


Mroczna, duszna, obezwładniająca i sugestywna proza! Poetyckość obrazowania przeradza się w kompulsywne wspominanie i przywoływanie obrazów wojny i tego, co po wojnie pozostaje – rozczarowania, przerażenia, zagubienia, niemożności odnalezienia się w rzeczywistości czy wreszcie poczucia bezsensu, bo niczego z normalności nie da się porównać z intensywnością świata nastawionego na zabijanie. Noc sprzyja zwierzeniom, jednak główny bohater, którego losy poznajmy, stawia raczej na rozpaczliwy monolog. Czasami jest to wspomnienie dzieciństwa, innym razem archaiczności autorytetów, do których się odwoływano, jeszcze innym ostry komentarz do dyktatury Salazara. Pacyfistyczny wymiar opowieści nie ulega wątpliwości. Z wojny każdy wraca okaleczony – dosłownie i metaforycznie, fizycznie i duchowo. Do wyrazistych symboli tego okaleczenia należą z jednej strony problemy natury seksualnej (odzierające z męskości tego, kto przybywa ze świata zdominowanego przez męskość), z drugiej unieważnienie więzi rodzących się podczas wojny (ci, którzy doświadczali razem ostateczności, rozstają się tak, jakby nic się nie wydarzyło i wracają do zwyczajnego świata). Warto również zwrócić uwagę na powracający wątek upodlenia tego, kto był na wojnie. Ci, w których imieniu walczył, nie traktują go z szacunkiem, podkreślają swoją wyższość, okazują obojętność i akcentują jego nieprzystawalność do świata istniejącego poza wojną.

 

António Lobo Antunes, Zadupia, przeł. Wojciech Charchalis, Wyd. Noir Sur Blanc, Warszawa 2021.

wtorek, 23 listopada 2021

Czas pomiędzy (P. Mikołajczak, NOrWAY. Półdzienniki z emigracji)

 

Książka Piotra Mikołajczaka to ciekawa próba ucieczki od schematu emigracyjnej fabuły o charakterze autobiograficznym. Autor woli, by jego publikację traktować raczej jako zbiór scen czy impresji z obserwacji, niż reportaż czy wspomnienia. To ważna deklaracja, bo pokazuje stosunek bohatera do portretowanej rzeczywistości. Mamy bowiem do czynienia z doświadczeniami osobistymi, które autor zostawił za sobą. To, że opisywany świat należy do tego etapu biografii, który można by nazwać czasem pomiędzy, ma w tym wypadku kluczowe znaczenie. Pozwala na spojrzenie na siebie z przeszłości, ale i na utrzymanie tak potrzebnego dystansu. W efekcie widać wyraźnie, że status emigranta jest w tym wypadku zaledwie jedną z ról, które umożliwiają sportretowanie poczucia osamotnienia, rozczarowania, funkcjonowania w rzeczywistości poza miejscem i czasem, wyobcowania i przekonania, że to, co się dzieje, nie jest na zawsze. To bowiem, co w opowiedzianej historii emigracji zarobkowej do Norwegii wydaje się najciekawsze, sprowadza się do umiejętności pokazania tego etapu biografii, który jest końcem wcześniejszego życia, ale jednocześnie jeszcze nie zapowiada nowego życia. W pewnym więc sensie wszystko mogło się wydarzyć. Autorowi udaje się uchwycić proces kształtowania się własnej dojrzałości. Widać w tej historii co najmniej kilka momentów, które da się potraktować jako doświadczenia zwrotne. Na pewno będzie do nich należała krótkotrwała bezdomność i jej unieważnienie za sprawą informacji, jaka otrzymuje autor od współlokatora po wprowadzeniu się do mieszkania, na które czekał na ulicy. Na pewno będą to też kolejne spotkania z ludźmi, którzy pracują razem z autorem, jednak mentalnie drastycznie się od niego różnią. Stopniowo, gdzieś w tle, czuć niewygodę z powodu przymusu noszenia maski luzaka i kumpla. Nie bez powodu też w książce są przytaczane sny. Mają w sobie moc oczyszczającą, ale też są rodzajem koła ratunkowego od uwierającej rzeczywistości.

 

Piotr Mikołajczak, NOrWAY. Półdzienniki z emigracji, Wyd. Otwarte, Kraków 2021.