Choć Grzegorz Łyś decyduje się na dość tradycyjny sposób opowiadania o życiu i czasach Bronisława Malinowskiego, to jednak szybko okazuje się, że taki tryb przybliżania czytelnikowi biografii jednostki i jednocześnie biografii środowiska oraz biografii epoki ma swoje uzasadnienie i doskonale się broni. Szczególnie interesujące wątki, na które warto zwrócić uwagę, to skupienie się na momentach nieudanego zwykle pogodzenia sprzeczności. Łyś rekonstruuje obecność Malinowskiego w ówczesnym środowisku intelektualnym. Możemy więc na przykład przeczytać obszerne fragmenty dotyczące przyjaźni z Witkacym oraz analizy „622 upadków Bunga” pod kątem odniesienia do autentycznych postaci i wydarzeń. Pokazanie wewnętrznej walki między ambicjami artystycznymi a zaangażowaniem się w badania naukowe to również ten moment w życiorysie Malinowskiego, który pokazuje nieoczywistość jego wyborów. Warto zwrócić uwagę na obszerny wątek dotyczący sposobu nazywania relacji z kobietami oraz na słownictwo dotyczące badanej społeczności. To ciekawy pretekst do dyskusji w kontekście zwrotu postkolonialnego oraz maczystowskiej perspektywy przyjmowanej przez tych, którzy przyglądali się życzliwie temu, co obce i odmienne. Z perspektywy biograficznej, ale i literacko-naukowej za fascynujące można uznać zaakcentowanie konsekwencji upublicznienia dziennika Malinowskiego i krytycznego odbioru jego narcyzmu oraz nieocenzurowanych, trudnych do zaakceptowania komentarzy na temat kobiet i rzeczywistości. Jednocześnie jednak „Dzikie żądze” okazują się opowieścią o człowieku wybitnym, ale mocno zagubionym, znajdującym się ciągle w uścisku oczekiwań, tabu i własnych wątpliwości. Grzegorzowi Łysiowi udaje się to uwikłanie uchwycić i zniuansować bez, co ważne, nadmiernego sentymentalizmu.
Grzegorz Łyś, Dzikie żądze. Bronisław Malinowski nie tylko w terenie, Wyd. W.A.B., Warszawa 2021.