środa, 18 sierpnia 2021

Konieczność codzienności (L. Hermetz, Rozrzucone)

 

Powieść Liliany Hermetz mogłaby być wtórna, bo przecież skoro mamy do czynienia z sagą rodziny i do tego sagą skoncentrowaną na kobietach łatwo moglibyśmy wskazać co najmniej kilka innych utworów sięgających po ten schemat. Na szczęście to, co proponuje autorka wymyka się przewidywalności i intryguje oryginalnością. „Kobiece” w tej historii znaczy nie tylko „rozrzucone” (bo siostry, córki, ciotki i matki znalazły się po wojnie w innych zupełnie światach), ale i „fragmentaryczne”, „niedopowiedziane”, „ulotne”, często nawet „przemilczane”. Losy poszczególnych bohaterek poznajemy, jeśli mielibyśmy użyć metafory krawieckiej, skrawkami. Kontakty szyte są więc naprędce, relacje cerowane i pełne dziur, a więzi prują się i na nowo są zszywane. Wydawałoby się, że to wojna niszczy ów materiał, jakim jest rodzina, ale tak nie jest. Owszem, wojna przynosi zniszczenie, rozdziela ludzi na zawsze, tworzy kontrast między Wschodem a Zachodem, ale jednocześnie jest wydarzeniem, które tylko wydobywa na wierzch wcześniej skrywane szwy nieudanych uczuć i trudnych emocji. Widać to szczególnie wyraźnie w finalnych rozdziałach powieści, kiedy powrót do przeszłości zamienia się w próbę rozliczenia, podsumowania, ale i pożegnania. Liliana Hermetz zgrabnie operuje obrazami, przynoszącymi dodatkowe treści (np. świetne sceny powiązane z otrzymywaniem w Polsce paczek z Francji). Udaje jej się więc znakomicie rozegrać znaczenia naddane, dzięki którym portretowany świat, składający się z fragmentów, obrazów, pozbawiony ciągłości, zyskuje jednocześnie spójność. Otrzymujemy też wyjątkowo wyraziste portrety bohaterów. Często zaledwie zarysowani, zostają w pamięci i mówią dużo o świecie, do którego przynależą – słowami, mową ciała, przedmiotami, którymi się otaczają, miejscami, w których przebywają. Warto!

 

Liliana Hermetz, Rozrzucone, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz