Lubię takie pisanie o miejscach – sensualne, odwołujące się do własnego doświadczenia, przepisane dzięki trybom własnego myślenia, oparte na odwołaniach do lektur i wiedzy, zapraszające do poznania. Włączające, tak jeszcze można by powiedzieć, bo Grażyna Plebanek rezygnuje z narracji osoby oprowadzającej po mieście. To opowieść innego rodzaju przewodniczki – takiej, która dzieli się swoimi zachwytami, swoją irytacją, swoimi przemyśleniami, która dopuszcza do siebie myśl, że jej widzenie miasta jest jednym z wielu, która nie poczuje się zdetronizowana, jeśli dalszą część tej historii poznawać będziemy dzięki słowom innych ludzi. Nie bez powodu na końcu książki znajduje się informacja, że jest to opowieść niedokończona. Mamy wiec do czynienia z pewnym fragmentem, wyimkiem, cząstką naznaczoną związkiem pisarki i miasta. To doświadczanie Brukseli także poprzez to, co jest elementem biografii autorki, zostaje tutaj zaakcentowane dość wyraźnie. Kiedy na przykład pojawiają się refleksje dotyczące rasizmu, stereotypów, seksizmu, wówczas perspektywa jednostkowa przestaje być jedną z wielu, staje się czymś kluczowym, bo poświadczającym także niekoniecznie miłe oblicze miasta. Plebanek zresztą opowiada Brukselę głównie przez odwołanie do losu kobiet, do wykluczenia, do rodzenia się wreszcie wolności i niezgody na pielęgnowanie pamięci tych, którzy odpowiedzialni są za zło. Poznawać więc będziemy Brukselę przez los kobiet wysoko urodzonych, którym odmawiano prawa do uczuć, ale i przez biografię prostytutek. Dowiemy się dużo o mieście dzięki różnym sytuacjom, w których prawda myślenia przysłania dobrze sprawdzające się wcześniej udawanie. Przyjrzymy się podskórnej tkance miasta – w jej codzienności, zwyczajności i budowaniu tego, co można by określić mianem współczesności. Grażyna Plebanek proponuje czytelnikom wielowarstwowy esej o mieście, esej zaangażowany, esej empatyczny, wreszcie esej, dzięki któremu Bruksela potencjalnie może stać się bliska i intrygująca także dla tych, którzy jej nie znają.
Grażyna Plebanek, Bruksela. Zwierzęcość w mieście, Wyd. Wielka Litera, Warszawa 2021.
Jestem w trakcie lektury i jestem zachwycona. Aż fizycznie „czuję" Brukselę Plebanek i też bym tak chciała umieć opowiadać o moim ukochanym mieście. Ale nie umiem i dobrze, że mogę się delektować taką prozą.
OdpowiedzUsuń