„Kwaśne
jabłko” to komiks mierzący się z tematem trudnym – oczywistym i nieoczywistym
zarazem. Autorzy zdecydowali się na sportretowanie przemocy domowej,
rekonstruując kolejne etapy niszczenia ofiary i triumfowania kata. Choć w
pewnym sensie odtwarzają powtarzający się schemat, opowieść nie traci nic ze
swojego dramatyzmu. Autorom udaje się zachować atmosferę strachu, sportretować
samotność kobiety, wreszcie pokazać cyniczny triumf mężczyzny, któremu wydaje
się, że jest nie do pokonania. Nie bez powodu wspominam o pewnej
ilustracyjności i edukacyjności, bowiem kolejne etapy polowania na zwierzynę
przez myśliwego, taka metafora jest zasadna, odsłaniają następującą
prawidłowość: to zawsze zaczyna się bardzo podobnie, podobnie się rozwija i
podobnie się kończy. Rysunki składające się na opowieść o upodleniu w czterech
ścianach własnego mieszkania mają w sobie dużo z malarskości. Cecha ta jest
szczególnie widoczna w całostronicowym portrecie kobiety na okładce czy również
całostronicowym, zamykającym całą historię. „Kwaśne jabłko” można traktować
jako opowieść o zakładaniu masek. Na okładce mamy znakomicie zniuansowany
znaczeniowo portret, przedstawiający lekko uśmiechniętą kobietę, trzymającą w
ręku filiżankę kawy, zakrywającą oczy za okularami słonecznymi. Kiedy
przyjrzymy się bliżej widzimy, że skrzywienie ust niekoniecznie świadczy o
radości, z nosa cieknie kobiecie krew, a okulary prawdopodobnie mają zamaskować
sińce pod oczami. W finale z kolei natkniemy się na nawiązanie do Matki Boskiej
i wyraźnie zasygnalizowane pragnienie przerwania ciągu cierpienia. Narodziny
dziewczynki potencjalnie skazują ją na podobne doświadczenia. Autorzy choć
koncentrują się na spustoszeniu dziejącym się pomiędzy dwojgiem niegdyś
bliskich sobie ludzi, nie tracą z oczu otoczenia oraz uwikłań
społeczno-obyczajowych. Mamy więc tutaj zaakcentowany ciąg przemocy
(psychicznej, fizycznej i seksualnej) – religijności (gotowości tłumaczenia
przed Bogiem męża-kata w imię świętości małżeństwa) – władzy (mężczyzna
wyraźnie jest zadowolony z nieograniczonej władzy sprawowanej nad kobietą) –
seksu (dla kata przemoc jest podniecająca, podporządkowuje więc sobie ofiarę
podwójnie – najpierw okazując jej swoją siłę fizyczną, potem każąc wstać i
spełniać małżeńską powinność, także w takiej formie, która przez żonę nie jest
akceptowana). „Kwaśne jabłko” można również czytać jako historię realizowanego
zazwyczaj jedynie w marzeniach pragnienia wzięcia spraw w swoje ręce. Kluczowa
w tym kontekście staje się solidarność kobiet, ten sojusz, którego na co dzień
ofiara rzadko doświadcza.
Scenariusz:
Jerzy Szyłak, ilustracje: Joanna Karpowicz, Kwaśne jabłko, Wyd. www.timof.pl,
Warszawa 2017.
Dzień dobry! Bardzo dziękuję za tę recenzję, w imieniu moim i Jerzego. Ogromnie mi się podoba interpretacja zasygnalizowana w ostatnich zdaniach tekstu. I dla mnie ten wątek był ważny. Pozwoliłam sobie zamieścić link do Pani tekstu na stronie na Facebooku dedykowanej naszemu komiksowi. Pozdrawiam serdecznie, Joanna Karpowicz
OdpowiedzUsuńGratuluję Państwu bardzo ciekawego i mądrego projektu. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń