Reportaż
Czarneckiego poświęcony jest działalności norweskiej organizacji Barnevernet.
Wybór tematu to z pewnością strzał w dziesiątkę. Dzięki opisowi konkretnej
instytucji, a właściwie osób, które doświadczyły skuteczności jej interwencji,
dowiadujemy się dużo o systemie i o tym, jak kluczowe dla zrozumienia reguł
obowiązujących w danym państwie bywają różnice kulturowe. Fakt, iż organizacją
tą straszy się rodziców, a odbieranie dzieci i przekazywanie ich do rodzin
zastępczych odbywa się nadzwyczaj szybko, może powodować zrozumiały niepokój.
Często jednak, co Czarnecki stara się pokazać, niezrozumienie racji obu stron
staje się podstawą nazbyt dużej emocjonalności. Reporter skupia się przede
wszystkim na sytuacjach polskich rodzin, które zamieszkały w Norwegii. W
efekcie, jeśli czytelnik odrzuci utożsamienie wynikające ze wspomnianej
polskości ofiar, trudno oprzeć się wrażeniu, iż opis ten, mimo wielu przedstawionych
przypadków oraz przywołania danych statystycznych, jest dość jednostronny.
Szkoda, że reportaż ten nie stanowi próby sportretowania Barnevernetu w nieco
szerszy sposób – tak, aby pokazać skuteczność, wytknąć błędy i biurokratyczną obojętność,
ale i zaakcentować konieczność wielu interwencji. Kolejne sytuacje, z jakimi
zetkniemy się w reportażu, choć niewątpliwie poruszające, przypominają trochę
wyliczanie i portretowanie przejawów bezduszności po to, by udowodnić z góry
przyjętą tezę. Szkoda, że kontekst społeczno-obyczajowy nie jest tutaj
zarysowany z większym rozmachem, szkoda też, że zbyt mało przywołano w tekście
tła politycznego, szkoda też, co chyba najważniejsze, że brakuje w książce bardziej
szczegółowo potraktowanych przypadków dotyczących imigrantów z innych krajów
oraz Norwegów. W książce mocno wybrzmiewają pytania o granice kontroli państwa
nad obywatelem, o model rodziny, o prawa dziecka, a także o ograniczenia, na jakie
trafiają przedstawiciele Barnevernetu z racji bycia tylko i aż urzędnikami.
Reportaż Czarneckiego warto więc traktować jako pretekst do dyskusji i portret
zaledwie fragmentu norweskiej rzeczywistości. Do pełnego obrazu dużo temu
tekstowi brakuje.
Maciej
Czarnecki, Dzieci Norwegii. O państwie (nad)opiekuńczym, Wyd. Czarne, Wołowiec 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz