Opowiadania Schweblin zaskakują świeżością i niepokojącymi konceptami, umiejętnością rozbijania tego, co realne, i włączania w rzeczywistość zachowań i obrazów surrealistycznych, lekkością przy jednoczesnej obecnej cały czas w tle zapowiedzi mroku i czegoś nieprzewidywalnego. Czyta się te historie nie tylko doskonale, ale też, co wcale nie jest oczywiste, ma się wrażenie poszerzania portretowanego świata o kolejne niejednoznaczne sytuacje, które w swoim absurdzie pozostają w przedziwny sposób przekonujące i autentyczne. Schweblin opowiada plastycznie, przywołane przez nią obrazy zostają w nas na długo i przypominają coś przyjemnego i drażniącego jednocześnie, wejście pod podszewkę niedostępnego i unoszenie się na powierzchni tego, co w sprzyjających okolicznościach połączenia nieprzystających do siebie światów mogłoby się wydarzyć. Szczególną uwagę zwraca umiejętność skonstruowania takich historii, w których to, co mogłoby być irytującym epizodem, raptem przejmuje kontrolę nad życiem i zaczyna determinować jego kształt. Tak jest w przypadku wizyty pewnej pary w przydrożnym barze, kiedy zwykłe pragnienie otwiera bohaterów na doświadczenie przekroczenia, a wygląd i zachowanie właściciela lokalu oraz to, co tam się wydarzyło, może tylko prowadzić do wątpliwości, czy naprawdę się tam było. Nie tylko w opowiadaniu „Irman” dochodzi do przesunięcia w postrzeganiu prawdopodobieństwa oraz jednoczesnego etycznego zwrotu. Wyjątkowo ciekawie ta kwestia zostaje rozegrana w tytułowym tekście „Ptaki”, gdzie odraza miesza się ostatecznie z czułą akceptacją i współdziałaniem. Fascynujące rzeczy dzieją się w opowiadaniu „Pojemnik”, w którym poród zostaje odcięty od kulturowych skojarzeń i staje się działaniem zupełnie innego rodzaju. „Święty Mikołaj śpi dziś u nas w domu” to z kolei przewrotny portret rodzinnego kryzysu, a śmiech i naiwność mieszają się tutaj ze złością i niemożnością poradzenia sobie z tym, co ma miejsce. Kwestie związane z przyciąganiem i odpychaniem między mężczyznami a kobietami zostają świetnie rozegrane w opowiadaniu „Kobiety w rozpaczy” – jest w tej historii coś melodramatycznego i prawdziwego jednocześnie. Podobne emocje wywołuje „Pan Syrena”. „Ku radosnej cywilizacji” to z kolei opowieść o zawieszeniu w czasie, o niemożności wyruszenia w drogę i krytycznym momencie, kiedy podróż staje się możliwa. O znikaniu traktuje opowiadanie „Pod ziemią”, a o nienazwanym przerażeniu (złu?) „Na stepie”. W „Olingiris” Schweblin funduje czytelnikom niepokojące połączenie usług pielęgnacyjnych, klasowych różnic i uprzedmiotowienia dziejącego się pod pozorem oferowania komuś pracy. „Głową o asfalt” okazuje się intrygującą refleksją na temat introwertyczności. Z kolei „Ciężka walizka Benavidesa” to oryginalny głos w sprawie sztuki współczesnej i uwikłania prezentacji w biografię oraz autentycznej ingerencji w czyjeś życie i kreacji. Bardzo dobre!
Samanta Schweblin, Ptaki, przeł. Tomasz Pindel, Wyd. Pauza, Warszawa 2023.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz