wtorek, 29 marca 2022

Przerwanie życia (G. Haitiwaji, R. Morgat, Ocalała z chińskiego gułagu)

 

Niezwykła książka, bo całkowicie eliminująca towarzyszące niekiedy tego typu relacjom wrażenie czytania o czymś odległym, niekiedy nawet nieprawdopodobnym, czasami egzotycznym. Opowieść Gulbahar Haitiwaji to historia, która pokazuje, że zagrożenie torturami, uwięzieniem w obozie, przemocą systemową i brakiem nadziei na jakąkolwiek zmianę może dotyczyć ludzi żyjących obok nas. To, że prawdopodobieństwo gwałtu zadanego ich wolności jest tak realne, okazuje się czymś wstydliwym i przerażającym zarazem, bo obnaża brak wiedzy, obojętność, bezsilność i niechęć do reagowania. Świadectwo Gulbahar okazuje się więc mocno wybrzmiewającym oskarżeniem świata i obnażeniem milczenia jako reakcji na zło i zbrodnie państwa chińskiego. Autorka należy do skutecznie niszczonej w Chinach społeczności Ujgurów. Razem z rodziną mieszka we Francji. Na prośbę rzekomego przedstawiciela firmy, w której niegdyś pracowała, przyjeżdża do Chin, by wyjaśnić pozornie banalną sprawę związaną z dokumentacją. Zostaje aresztowana, uwięziona w chińskim obozie reedukacyjnym, w niewoli spędza prawie trzy lata. Nie ma prawa do obrońcy, nie może kontaktować się z bliskimi, jest poddawana totalnej inwigilacji. Nikogo nie interesuje prawda i prawo. Autorka jest tylko numerem i z innymi numerami poddawana jest tzw. praniu mózgu, wymusza się na niej bezwzględne posłuszeństwo i pracę ponad siły. Musi pozwolić się złamać, żeby dostać szansę na powrót do dawnego życia. A kiedy to się udaje i kiedy jednak odzyskuje siebie, postanawia opowiedzieć o tym, co ją spotkało – by świat się dowiedział, by było wiadomo, że to dzieje się tu i teraz, by nie było wątpliwości, że w obozach reedukacyjnych znikają bez śladu kolejni ludzi. Ważna książka i ważne świadectwo – pełne odwagi, ale i – biorąc pod uwagę reguły gatunku – całkiem sprawnie napisane. Ta ostatnia kwestia nie jest bez znaczenia, bo dzięki dobrze rozłożonym akcentom, czytelnemu wyjaśnieniu tła społeczno-politycznego i odtworzeniu momentów upadku i odzyskiwania nadziei historia ma dużą siłę rażenia – i w kontekście wywoływanych emocji, i w kontekście manifestu prawdy, jakim z pewnością jest.

 

Gulbahar Hatiwaji, Rozenn Morgat, Ocalała z chińskiego gułagu, przeł. Beata Łaskawska, Wyd. W.A.B., Warszawa 2022.

sobota, 12 marca 2022

Siła stwarzania czy tylko wytwarzanie złudzeń? (W. Chamier-Gliszczyński, Dawki fantomowe)

 

Bardzo ciekawa powieść! Utrzymana w starym stylu, nieco przypowieściowa w formie, intrygująco rozgrywająca opozycje młodości i starości, władzy i podległości, kobiecości i męskości, kreacji i nieświadomości, choroby i zdrowia, polityki i prywatności czy empatii i dystansu. Narratorką jest kobieta. Najpierw pielęgniarka w zakładzie, w którym jej przyszły mąż jest uznanym psychiatrą i dyrektorem, potem jego cicha sojuszniczka i żona, wreszcie partnerka na polu nauki i medycyny oraz osoba towarzysząca jego odchodzeniu i stopniowemu znikaniu. Jedną z bardziej malowniczych, absurdalnych i zarazem symbolicznych scen, jest w powieści opowieść o wspólnym preparowaniu różowego flaminga. Czynność ta wiąże się nie tylko z mocą stwarzania rzeczywistości i rekonstruowania tego, co powinno być oddane przeszłości, ale staje się również dopuszczeniem do tajemnicy polegającej na wiedzy o tym, że na ostateczny efekt oddziaływania zawsze można próbować wpłynąć. To dlatego później Irena, tak ma na imię bohaterka, nauczy się eksponować i zarazem kamuflować swoją obecność. Stanie się badaczką tajników duszy, ale i skryje się częściowo za fikcyjną tak naprawdę obecnością męża, który nie będzie już w stanie intelektualnie jej partnerować. Role Mistrza i Uczennicy odejdą do przeszłości, zostaną zastąpione przez role Przewodniczki i zapomnianego Autorytetu. Kluczowe w kontekście całej opowieści okaże się pytanie o tożsamość i o możliwość ukształtowania siebie na nowo i na własnych zasadach. Z kwestiami tymi powiązane będą wątpliwości związane z wykorzystywaniem posiadanej władzy, z możliwością kreowania siebie i fałszowania własnego wizerunku, wreszcie ze składającymi się na każdą biograficzną historię opowieściami, między którymi toczy się cały czas próba sił i nierówna walka o wpływy. To także opowieść o naśladownictwie i oryginalności w zakresie słów i sposobów zachowania. Pytanie o stwarzanie innego zamienia się w pytanie o to, czy chcemy wymyślić kogoś dla siebie czy po to, by pozwolić komuś na uwolnienie się. Odkrycie prawdziwych intencji może przewartościować to, co było, i odsłonić zupełnie nowe oblicze tego, co dopiero nadejdzie. Bardzo dobre.

 

Wojciech Chamier-Gliszczyński, Dawki fantomowe, Wyd. W.A.B., Warszawa 2022.

czwartek, 10 marca 2022

Architekt jako gwiazda (A. Flint, Le Corbusier. Architekt jutra)

 

Książki biograficzne poświęcone architektom to zwykle ciekawy przykład łączenia opowieści o życiu i organizującym je pasjach, o epoce i przemianach obyczajowych oraz o architekturze. Tak jest chociażby w przypadku fascynującej publikacji Fiony MacCarthy o Walterze Gropiusie i Bauhausie, tak jest i w kontekście opowieści Anthony’ego Flinta o Le Corbusierze. O ile te pierwsze elementy są w pewnym sensie stała składową gatunku, o tyle pisanie o architekturze i to w przystępny dla laika sposób nie jest już tak oczywiste. Dlatego wątek ten wydaje się szczególnie intrygujący. Czytanie biografii wielkich architektów to w pewnym sensie uczenie się języka adekwatnego do nazywania tego, co nas otacza, a co czasami nawet intuicyjnie nie jesteśmy w stanie nazwać. W pewnym więc sensie to lekcja używania słów dla opisania budowli, projektów, przemian i wizjonerstwa wpisanego w plany zmieniające przestrzeń i współtworzące nowy wizerunek miasta. Biografia Le Corbusiera napisana jest w nowoczesny sposób. Jako nowoczesne traktuję przede wszystkim rozumienie przez Flinta znaczenia wizerunku medialnego, kształtowanego i kreowanego przez architekta. Dzięki temu otrzymujemy fascynujący portret gwiazdy – kogoś świadomego swojej pozycji, gotowego mierzyć się z własnymi błędami w imię pierwszeństwa oryginalności i rozmachu projektu, wreszcie prowadzącego dość niekonwencjonalne życie prywatne (swoboda obyczajowa i chętne spotykanie się z prostytutkami). Opowieść o życiu architekta to także obecne w tle pytanie o kształt miasta i o to, jak mocno można ów kształt zmieniać. Kluczowa staje się opozycja między zniszczeniem (poświęcającym w ofierze to, co stare) a tworzeniem (z wpisanym w nowe ryzykiem konieczności nauczenia się nowego i przyzwyczajenia się do nowego). Flint przekonująco i barwnie odtwarza poszczególne etapy w życiu Le Corbusiera. Na uwagę szczególnie zasługuje równoległe prowadzenie wątków dotyczących wydarzeń z biografii z portretowaniem i niuansowaniem kwestii związanych z projektami architekta. W efekcie architektura staje się w tej historii nie czymś stałym, stabilnym i statycznym, ale czymś poddanym ruchowi, energii zmiany, dyskusji i wpływowi, wynikającemu z oceniającego pozytywnie lub negatywnie odbioru. Warto!

 

Anthony Flint, Le Corbusier. Architekt jutra, przeł. Dominika Cieśla-Szymańska, Wyd. W.A.B., Warszawa 2021.