niedziela, 24 stycznia 2021

Trasa donikąd (A. Watson, Trasa promocyjna)

 

Pisarz, który rusza w trasę promocyjną, mieszka w hotelach, odwiedza biblioteki i księgarnie, czeka na czytelników – to główny bohater tej bardzo ciekawej powieści graficznej. Watson ewidentnie odwołuje się do motywu everymana. Wspomniany pisarz ani wizualnie, ani swoim działaniem niczym szczególnym się nie wyróżnia, a jego wątpliwości i zagubienie związane z sytuacją, w której się znajduje, stanowią taki rodzaj wędrówki po mieście i miastach, która potencjalnie mogłaby się przytrafić każdemu. Mamy tutaj dużo gorzkiego humoru. Watson świetnie komentuje zderzenie pisarskich oczekiwań z rzeczywistością – pojawiają się więc tylko pozornie zainteresowani czytelnicy, którzy wolą kupić książkę modną, a nie ważną, organizatorzy spotkań, którzy patrzą na zegarek, odliczając w myślach czas, bo chcą skończyć pracę, niezgodność zapowiadanych warunków noclegu z zastanymi, samotne wieczory w obcym mieście, czytanie w napięciu recenzji, wreszcie brak frekwencji i oszukiwanie się tłumaczeniem, że pewnie pogoda stanęła na przeszkodzie tym, którzy chcieliby wziąć autograf od pisarza. Jednocześnie to opowieść mroczna i ponura, kryminalna nawet, wikłająca postać twórcy w uczestniczenie w grze, której reguł nie rozumie, komplikująca podróż bohatera poprzez skierowanie pisarza na drogę donikąd – bez prawdziwych punktów zaczepienia, bez zrozumienia, bez możliwości racjonalnego wyjaśnienia. Na okładce pojawia się epitet „kafkowski” i faktycznie jest w tej opowieści coś z „Procesu”, tyle że na pierwszym planie mamy nie urzędnika, ale właśnie pisarza. Warto zauważyć, że z atmosferą tą świetnie komponują się rysunki i sposób wizualnego opowiadania historii – pojawiające się postaci są rozrysowane tak, że właściwie nie mają cech charakterystycznych, a kolejne miejsca przypominają te, które widzieliśmy już wcześniej. Poczucie zagubienia bardzo szybko więc udziela się czytelnikowi. Warto!

 

Andi Watson, Trasa promocyjna, przeł. Jacek Żuławnik, Wyd. Marginesy, Warszawa 2020.

wtorek, 19 stycznia 2021

Przetrwać mimo wszystko (D. Ryan, Taki właśnie jest grudzień)

 

Rozdziały rozpisane na miesiące, składające się ze wspomnień oraz tego, co dzieje się w teraźniejszości, i smutek, wszechogarniający smutek i lęk. Główny bohater powieści to najpierw chłopak, potem młody mężczyzna, którego życie mija na unikaniu zaczepek, rozpaczliwym zastanawianiu się, czy uda się tym razem przetrwać, oraz oswajaniu na różne sposoby doznawanych upokorzeń. Irlandzka prowincja staje się tłem jego codziennej walki, której nikt nie kibicuje i która nikogo nie ciekawi. Ryan portretuje samotność i upokorzenie jako doświadczenie codzienności, jak przyzwyczajanie się do wstydu, jako odtwarzaną niemalże rytualnie uliczną potyczkę oprawców i ofiary. Symboliczną sceną jest obraz czyhających na bohatera miejscowych chuliganów, którzy stoją zawsze pod pomnikiem Bojowników IRA i którzy zaczynają się nad nim znęcać tak po prostu, z nudów, bez powodu. Strata ojca, a potem matki, trudności z nawiązywaniem kontaktów z rówieśnikami i z dziewczynami, wycofanie się z konfrontacji i poddawanie się przemocy – to wszystko skutkuje rozchwianiem tożsamości, poczuciem braku wartości, przekonaniem, że życie nie ma żadnego sensu. Bohater nie potrafi przeciwstawić się tym, którzy się nad nim znęcają. Nie umie również właściwie oceniać ludzi. Dramatyczny rozwój wypadków powoduje, że choć jest ofiarą prześladowców, to staje się wrogiem wszystkich mieszkańców. Z takiego uwikłania nie będzie więc wyjścia. Ryan nie daje łatwego pocieszenia, nie zmierza do szczęśliwego zakończenia, nie będzie sugerował, że ostatecznie to nie zło zatriumfuje. Wręcz przeciwnie, jego powieść okazuje się historią, w której tak naprawdę tylko jedno jest pewne, a mianowicie to, że są sytuacje bez wyjścia, że zdarza się tak, że właśnie nienawiść zwycięża, że samotności czasami nie da się niczym i nikim przełamać. Warto.

 

Donal Ryan, Taki właśnie jest grudzień, przeł. Ewa Pater-Podgórna, Wyd. Relacja, Warszawa 2020.

niedziela, 10 stycznia 2021

Kreacja (P. Lemebel, Drżę o ciebie matadorze)

 

Świetna proza! Lekka, ironiczna, przerysowana, swobodnie i świadomie grająca stylem i językiem, łącząca niskie i wysokie, nieoczywista w przyjętej perspektywie opowiadania – ależ to się dobrze czyta! Lemebel pozornie tylko decyduje się na gest ryzykowny – wspomina o chilijskiej dyktaturze, jednocześnie przesuwając ją na plan dalszy, czyniąc z niej rodzaj pretekstu, a na plan pierwszy wysuwając osobę pozornie nieistotną, mało znaczącą, znoszącą oczywiste podziały. Ten zabieg okazuje się strzałem w dziesiątkę – bo i coś ważnego mówi o właśnie dyktaturze, i coś ważnego mówi o kreacji, na której opiera się życie głównego bohatera. Umiejętność przekłuwania balonu powagi i jednoczesnego sportretowania słodko-gorzkiej wolności w rzeczywistości niekoniecznie radosnej to ta cecha proza Lemebela, która przywodzi na myśl „Noc jest dziewicą” Jaimiego Bayly i „Auschwitz” Gustavo Nielsena. Główny bohater to transwestyta, który mieszka blisko chilijskiego dyktatora i na zlecenie jego żony zajmuje się różnymi krawieckimi przeróbkami. Jest wiec kimś niewidocznym i mało znaczącym z perspektywy władzy, ale jednocześnie kimś barwnym, nieoczywistym, gotowym zaryzykować dla szczęścia i fascynacji. Na prośbę atrakcyjnego młodego mężczyzny udostępnia piętro swojego domu rzekomym studentom, którzy uczą się do egzaminów. Pozwala również na przechowywanie pudeł. Łatwo się domyślić, że nie o naukę i nie o przysługę w tym wypadku chodzi. Lemebel koncentruje się na relacji między Ciotuchną z Naprzeciwka – wspomnianym transwestytą a Carlosem – owym obiektem fascynacji. Walka z dyktaturą staje się w tej powieści częścią gry, dla której umowność płci, używanie różnych konwencji, przerysowanie i przesada będą ważnym punktem odniesienia. Miłość zyskuje wymiar tragiczny i niemożliwy. Jest w tym rozczarowaniu zadziwiająco spójna z prowadzoną o wolność walką – również narażoną na porażkę. Namiętność miesza się więc tutaj z politycznością, kreacją opartą na grze prawdy i fałszu, przebraniem i autentycznością. Bardzo dobre!

 

Pedro Lemebel, Drżę o ciebie matadorze, przeł. Tomasz Pindel, Wyd. Claroscuro, Warszawa 2020.